4.11.14

TUNELE

Tunele - znak rozpoznawczy każdej rockmenki. Coraz bardziej powszechne, coraz bardziej akceptowane przez człowieczeństwo. Jeszcze kilka lat temu uważano je tylko za znak rozpoznawczy subkultur, dziś - noszone przez zwykłych, szarych ludzi. Nie kłamiąc, powiem że wiele osób traktuje je jako oszpecenie ciała. Te stereotypy powodują, że nie każdy jest się w stanie na nie odważyć. Czy słusznie?

Otóż wszystko zależny od kwestii gustu. Jeśli podobają nam się - nie ma powodu dla których moglibyśmy tego nie zrobić. Wbrew zdaniom niektórych, rozciąganie nie sprawia  bólu. A jeśli z czasem tunele znudzą nam się, dziurka 3m-8mm może spokojnie zrosnąć się do poprzedniego rozmiaru (ale wszytko zależy od prawidłowości rozciągania, rozciągłości skóry, itp.). 

Musimy zapamiętać, ze najważniejszą role odgrywa czas. Rozciąganie trwa - i to dość długo. Zrobienie np 14 mm, może trwać koło roku, jeśli nie więcej. Możemy robić to za pomocą taśmy PTFE, lub rozpychaczy . Wbrew przekonaniu, tego tylu ozdoby (spirale) są przeznaczone tylko i wyłącznie do noszenia już po wygojeniu ucha. 

Zdarza się, ze na uchu pojawia się słoneczko, albo blow-out. Wynika to poprzez nieprawidłowy proces rozciągania. Najlepiej jest wyjąć wtedy ozdobę, jednak prawdopodobieństwo że uraz zniknie jest niewielki. Wtedy najlepiej poddać się wtedy metodzie wykonywania tunelu skalpelem. Jednak jest to metoda dość bolesna, i uniemożliwia zrośnięcie się płatka ucha.

Myślę, to to wszystkie podstawowe informacje, jakie chciałam wam przekazać. W komentarzach możecie zadawać pytania, na które odpowiem w następnym poście. Do zobaczenia ;)

2 komentarze:

  1. ja jakoś nie przepadam za tunelami, chyba że takie małe :D
    blog ->klik

    OdpowiedzUsuń
  2. U kogoś bardzo mi się podobają pod warunkiem,że nie jest przesadzone,ale osobiście nie zrobiłabym ^^

    OdpowiedzUsuń